
LETNI chrześcijanin nie rozumie Łaski Jezusa
„Obyś był ZIMNY albo GORĄCY”? Czy aby na pewno właściwie rozumiemy słowa „strasznego” Jezusa z …. Apokalipsy?
Pamiętam moje autentyczne przerażenie, gdy jako nastoletni chłopak czytałem „słynny” tekst z Objawienia 3:14-16:
„Do anioła kościoła w Laodycei napisz:
Oto, co mówi Amen, Świadek wierny i prawdziwy,
Początek Bożego stworzenia:
Wiem o twoich czynach.
Nie jesteś ani zimny, ani gorący.
Obyś był zimny albo gorący!
A ponieważ jesteś letni,
nie gorący i nie zimny,
wypluję cię (dosł. ZWYMIOTUJĘ) z moich ust.”
Auć!
Dlaczego Jezus wymiotuje chrześcijanami, którzy nie mają jednej z dwóch EKSTREMALNYCH temperatur?
Czy te słowa nie przerażają i nie stawiają do pionu niejedno Dziecko Boże?? Czy niejeden kaznodzieja nie wygrzmił choć raz tych pamiętnych słów ze swej kazalnicy ku paraliżującemu lękowi swych rozbrykanych, nie dość zdyscyplinowanych najwidoczniej owieczek?
A może to sam szatan cytuje nam Biblię, by nas zamknąć w niewoli wersetu, zarzucić mentalną kotwicę do naszego umysłu, która na lata nas „spacyfikuje”, ukaże zmarszczone czoło gniewnego Jezusa ze strasznej Apokalipsy i zasieje nieufność?
Kochani, jak zawsze to właściwy kontekst historyczno-kulturowy przychodzi nam z pomocą, by właściwie zrozumieć sens zdania. Biblia cała opiera się na kontekście. Nie jest to zlepek odseparowanych od siebie zdań
– ona była pisana do ludzi tamtych epok, by odbierali ją „tu i teraz” (tam i wtedy). To nie było pismo automatyczne – to po pierwsze, a po drugie – nie jest do prywatnego (oderwanego od kontekstu) wyjaśniania
[2 Piotra 1:20-21].
Ów List Jezusa skierowany jest do „anioła” (biskupa?) społeczności chrześcijan w Laodycei. Zgodnie z żydowską mentalnością, Jezus przemawia obrazami, jakie były zrozumiałe dla ludzi tamtego regionu wtedy (Inuici, Eskimosi, czy Aborygeni mogliby nie rozumieć większości porównań).
My, wychowani na literaturze romantyzmu, pozytywizmu, rozumiemy „zimny albo gorący” jako emocjonalne zaangażowanie, zwłaszcza w związkach międzyludzkich.
„Zimny” według nas oznacza: zupełnie obojętny, niezaangażowany, zaś „gorący” rozumiemy dziś jako gorliwy, zaangażowany na maksa.
„Letni” oznaczałby kogoś, kto jest tylko połowicznie zaangażowany, „jedną nogą”.
Czy Jezus wolałby, żebyśmy byli „zimni”, „zupełnie obojętni” niż „letni”, „częściowo zaangażowani”?
Dziwne, prawda?
Niestety kaznodzieje cytując ten fragment, dają swym wiernym do zrozumienia:
WIDZICIE? LEPIEJ BYĆ ZIMNYM ATEISTĄ NIŻ NIEDZIELNYM CHRZEŚCIJANINEM!
Serio?
Laodycea położona była w sąsiedztwie dwóch miast:
– Kolosy z górską, krystalicznie zimną wodą, przynoszącą ochłodę w upalny dzień
– Hierapolis, z jej gorącymi źródłami o terapeutycznych właściwościach.
Niestety, Laodycea miała letnią, niemalże niezdatną do picia wodę. Płynąca kilkanaście kilometrów rzymskim akweduktem woda była już zanieczyszczona, powodowała odruchy wymiotne.
Znaczenie słowa „letni” jest więc: „pomieszany”, „niezdatny do użytku”.
Co stanowi o byciu niezdatnym do użycia przez Jezusa w tym kontekście? Przeczytajmy kolejne wersety i zobaczmy, że chodzi o pychę samo-sprawiedliwości, zadufanie w sobie, duchową ignorancję na dar Bożego zbawienia i przekonanie o własnych dokonaniach:
„Mówisz: Jestem bogaty.
Wzbogaciłem się i niczego nie potrzebuję. Nie wiesz jednak, że jesteś nędzny i żałosny, biedny, ślepy i goły.”
(„Wzbogaciłem się” – liczą się moje dokonania, zrobiłem to moim wysiłkiem, coś znaczę, i nie potrzebuję jakiejś tam taniej łaski dla słabeuszy!)
„Radzę ci: Nabądź u Mnie złota oczyszczonego w ogniu, abyś się wzbogacił.”
(Prawdziwe wzbogacenie się pochodzi ze złota wprost od Jezusa. Jest to złoto bez skazy, bo oczyszczone od zabrudzeń w ogniu, a więc czyste złoto Jego zbawienia)
„Zaopatrz się u Mnie w białe szaty,
byś miał się w co ubrać i przestał razić hańbą swej nagości.”
(Białe szaty są u Jezusa i tylko On nam je daje. Nagość jest świadomością oddzielenia od Boga na skutek zjadania owoców z Drzewa Poznania Dobrego i Złego – mentalności legalistycznej)
„Kup też u Mnie maść i posmaruj nią swoje oczy — aby przejrzeć.”
(Duchowa ślepota polega na tym, że NIE WIDZIMY JEZUSA. Widzimy Eliasza, Mojżesza, Nahuma, Sofoniasza, ale mamy problem, by dostrzec to, co sami prorocy widzieli: JEZUSA, SYNA OJCA)
„Ja tych, których kocham, poprawiam i wychowuję.
Obudź więc w sobie zapał!
Opamiętaj się!”
(Prawdziwa gorliwość opiera się na POZNANIU JEZUSA W JEGO DZIELE GOLGOTY –
„Bracia, pragnieniem mego serca i modlitwą, którą zanoszę do Boga za Izrael, jest jego zbawienie.
Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ALE NIE według POZNANIA.
NIE ZNAJĄC bowiem sprawiedliwości Boga, a chcąc ustanowić WŁASNĄ sprawiedliwość, NIE BYLI poddani sprawiedliwości Boga.
KOŃCEM bowiem prawa jest CHRYSTUS ku sprawiedliwości każdego, kto WIERZY.”
[Rz 10:1-4])
„Oto stoję u drzwi! Pukam.
Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim ucztował,
a on ze mną.”
(Jezus puka do Kościoła, który Go nie wpuszcza, by Ten wstąpił do niego i z Nim UCZTOWAŁ! Co za smutny paradoks …)
„Temu, kto zwycięży,
pozwolę zasiąść ze Mną na moim tronie,
tak jak Ja zwyciężyłem i zasiadłem z moim Ojcem na Jego tronie.”
(Jezus mówi: TAK JAK JA ZWYCIĘŻYŁEM. Na innym miejscu Jan pisze: TYM CO ZWYCIĘŻA ŚWIAT JEST NASZA WIARA.
Wiara w Kogo?
W Jezusa, który mówi: „Nie bójcie się, Jam zwyciężył świat!”)
Kończąc, życzę dziś każdemu z Was nieskrępowanego ucztowania z Jezusem, radości z Nim i w Nim, bo Jego Miłość jest tym, co nas do Niego przyciąga, a my daliśmy się Mu uwieść!
I jeśli nie polegamy na własnych dokonaniach, ale przepełnia nas świadomość daru Jego zbawienia,
że wszystko mamy od Niego,
TO NIE JESTEŚMY LETNI!